Większość towarów, zanim trafi na sklepowe pułki, musi przejść bardzo długą drogę z olbrzymich hal produkcyjnych w Azji, przez punkty przeładunku, magazyny i porty na całym świecie, aż do Europy. Proces ten jest skomplikowany, wymaga wielu formalności, a przed spedytorzy, odpowiedzialnymi za import towaru, mierzą się z licznymi wyzwaniami.
Transport ładunków nigdy nie jest łatwym zadaniem, ale import towarów z Chin do Polski, przez specyfikę Państwa Środka i to, jak długiego dystansu dotyczy, wyróżnia się szczególnymi wyzwaniami dla firm spedycyjnych. Zobaczmy, co może powodować szczególne trudności w takim transporcie, i jak radzą sobie z tym spedytorzy.
Dokumentacja – błędy i opóźnienia
Transport towarów poza Unią Europejską wymaga dopełnienia wielu formalności. Lista dokumentów wymaganych w procesie importu towarów z Chin jest długa, a brak któregokolwiek lub pomyłka w jego uzupełnieniu, może skutkować zatrzymaniem towaru na granicy. Podstawowym dokumentem jest konosament morski, czyli list przewozowy, dający możliwość zarządzania ładunkiem.
Konosament wystawia załadowca i dopóki nie trafi on do biura spedytora w Polsce, przewoźnik nie może odebrać towaru. Skutkuje to częstymi opóźnieniami towarów. Co może zrobić spedytor? Upewnić się, że list przewozowy został wystawiony, wysłany, a wprowadzone na nim dane są poprawne.
Inne istotne dokumenty to faktura handlowa (commercial invoice) i packing list (specyfikacja). Zawierają one bardzo dużo szczegółowych danych, m.in. ilość, wagę, wartość, cenę jednostkową towaru, weryfikowanych podczas odprawy celnej. Jeśli zostaną one pomylone, odprawa celna oraz nadanie ładunku mogą zostać opóźnione.
Trudne warunki pogodowe
Chociaż współczesny transport dysponuje coraz nowocześniejszymi, usprawniającymi proces, rozwiązaniami, niektóre okoliczności są nie do uniknięcia. Na swojej długiej trasie podczas oceanicznego importu towarów z Chin do Polski, przesyłka spotyka bardzo wiele wyzwań. Po pierwsze, złe warunki pogodowe. I jest to niestety jeden z czynników, na który nawet najzdolniejszy spedytor nie ma wpływu.
Kontenerowe, masowce, tankowce – wszystkie statki, transportujące olbrzymie ilości towaru, przystosowane są do trudnych warunków atmosferycznych, jednak w skrajnych wypadkach, przy zagrożeniu zdrowia i życia załogi, kapitan statku może zdecydować o opóźnieniu w wypłynięciu.
Na występowanie huraganów czy potężnych sztormów oceanicznych, spedytor nie ma rady. Co więc może zrobić? Zaplanować transport z odpowiednim, zwykle kilkudniowym wyprzedzeniem. Import towarów z Chin trwa długo, około miesiąca, dlatego firmy przewozowe, żeby uniknąć opóźnień w dostawie towarów, dodają do tego czasu zabezpieczające terminowość kilka dni.
Przeładunki w portach
Zanim przesyłka trafi do odbiorcy, znajdzie się w kilku środkach transportu. Konsumenci towarów często nie wiedzą, jak wielu. Ale doskonale wiedzą to spedytorzy, których firmy, żeby dokonać importu z Chin do Polski, muszą współpracować z armatorami morskimi. Zadaniem armatora jest przewiezienie ładunku z portu nadania do portu odbioru, a logistyka takiego przedsięwzięcia często wymaga wykorzystania przynajmniej dwóch statków.
Pierwszym z nich zwykle jest kontenerowiec, mieszczący tysiące kontenerów. Jednak taki olbrzymi statek, z powodu swojego rozmiaru, nie wpłynie do każdego portu, na przykład niemożliwe jest jego zacumowanie w porcie w Świnoujściu. Armatorzy dokonują więc przeładunku towaru, zwykle w Rotterdamie lub Hamburgu, na mniejsze statki, zwane feederami.
Jednak, jak w przypadku każdej operacji logistycznej, podczas tego procesu zdarzają się opóźnienia, na przykład przez problemy techniczne ze sprzętem do przeładunku czy przez opóźnienia w działaniu agencji celnych. Spedytor, organizując import towaru z Chin, musi wziąć pod uwagę takie okoliczności. Bezpiecznym rozwiązaniem jest planowanie dostawy z odpowiednim wyprzedzeniem. Jeśli kontener znajdzie się w porcie docelowym za wcześnie, nie jest to duży problem – porty zwykle pozwalają poczekać kilka dni na jego odbiór.
